środa, 27 lutego 2013

KARTON NA ZABAWKI I SŁÓWKO O TYM JAK ZDIAGNOZOWANO U MNIE "PIERDOLCA"



Jakiś czas temu (dłuuuuższy czas temu) obiecałam komuś wrzucić post o tych naszych kartonach na zabawki i ... miałam tyle zaległych postów do publikacji, tyle pomysłów do realizacji, że jakoś tak się to opóźniło.
To przypomina mi pewną historię. Pewnego dnia rzekłam do mego ślubnego. 
- Wiesz, ja już nie potrafię umyć zębów żeby czegoś jeszcze jednocześnie nie robić - albo zbieram zabawki, albo myję zlew, albo robię herbatę. Nawet korzystając z toalety muszę jeszcze coś robić (najczęściej załadowuję lub wyładowuję pralkę), bo mi szkoda czasu. To chyba znak naszych czasów.
- Znak naszych czasów? - rzekł mój ślubny podnosząc brew - To nie jest znak naszych czasów. Ty po prostu masz zwykłego pierdolca. 
Kurcze, no trafił gość w samo sedno. Co więcej w końcowym etapie ciąży mój pierdolec znacznie się nasilił i przeszedł nie tylko na wytwory duetu mama i córka, ale również na moje osobiste majsterkowanie. Spodziewajcie się więc od czasu do czasu jakiegoś posta z moimi "dziełami". Zacznijmy jednak od dzieła wspólnego. 

Najpierw Misia posmarowała brzegi czarnego kartonu (zdobycz z Biedronki czy Lidla) świeczką (w miejscach gdzie chciałyśmy uzyskać przetarcia). Potem (sama!!!!) pomalowała cały karton farbą plakatową na biało (jeśli będziecie malować sami lub ze starszymi dziećmi, to lepsze są farby akrylowe - lepiej kryją i szybciej schną). Po przeschnięciu pierwszej warstwy przejechałam brzegi delikatnym papierem ściernym. Karton wyglądał tak jak na lewym dolnym zdjęciu. Uznałam, że potrzeba mu drugiej warstwy, więc wspólnie machnęłyśmy go ponownie na biało. W tak zwanym międzyczasie zrobiłam z kartonu szyldzik. Wydrukowałam z internetu kształt etykiety, który mi się spodobał. Wycięłam go i odrysowałam na kartonie. Karton pomalowałam na biało. Specjalnym ostrym nożykiem wycięłam litery w sztywnym papierze. Jest to dość mozolna praca, więc z lenistwa zdecydowałam się na słowo toys, a nie zabawki. Specjalną gąbeczką (takie gąbki na patyku są do nabycia w Empiku, ale można odciąć mały kawałek zwykłej gąbki) nasączoną w czarnej farbie odbiłam szablon i przejechałam ranty szyldziku. Gdy wszystko wyschło, zrobiłam dziurki i przymocowałam sznureczkiem do kartonu. 
Oczywiście możecie się domyślić, że drugi czarny karton widoczny na zdjęciu też wkrótce podzielił los pierwszego. W sumie powstały cztery kartony z cyklu "toys" - dwa płaskie pod łóżeczko dla "juniora".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz