piątek, 25 października 2013

Dzień Świra, czyli jak odpoczywają matki ;-)

Czasem czuję się jak Adaś Miauczyński z Dnia Świra. „Czuję się śmiertelnie zmęczony, chociaż niczego w życiu nie dokonałem... Muszę przystanąć w biegu, chociaż nigdzie nie dobiegłem... I odpocząć, odpocząć za wszelką cenę”, a kiedy się za ten odpoczynek zabieram, to wygląda to jak ta scena, gdy Adaś próbuje odpocząć na plaży:
ale do rzeczy…
Pewnego wieczora po „uśpieniu dzieci” (mój znajomy twierdzi, że to bardzo niefortunne określenie:-) odpaliłam laptop i utonęłam w lekturze bloga i magazynu Green Canoe (serdecznie polecam), a tam klimacik, świeczuszki, pachnące olejki, herbatki. No, moi Państwo, tak to się odpoczywa, a nie tak jak ja – padam twarzą na kanapę, leżę minutę, a potem wstaję bo mnie wkurza widok rozbebeszonych wszędzie zabawek. Zabrałam się więc z odpoczywanie, można by rzec, profesjonalnie. Pozbierałam zabawki, bo po co mają mnie potem drażnić i przeszkadzać w odpoczywaniu (widzę tu niepokojące analogie z wspomnianym bohaterem filmu). Zapaliłam świece, wstawiłam wodę na herbatkę i… obudził się Gucio (jak roboczo zwiemy synka). Ma on taką przypadłość, że po odłożeniu do spania budzi się co 20 – 40min ok 5 razy nim zaśnie na dobre, a że kładziemy go spać ok. 21, to łatwo policzyć, że wieczory mam słabe. Nakarmiłam gada. Przysypiał, ale co próbowałam się wyzwolić, to się budził. Udało się za trzecim razem. Ponownie wstawiłam wodę, która zdążyła ostygnąć, wstawiłam kominek zapachowy, puściłam kompilację jazzową i… obudziła się z rykiem Misia. Misia zwykle już się nie budzi, więc się zdziwiłam. Próbowałam dowiedzieć się o co chodzi, ale jedyną odpowiedzią było buuuuaaaaaaa. Usiadłam więc i głaskałam po głowie póki nie padła. Ledwie wyszłam z pokoju, a rozwyła się na nowo. Widziałam, że z wysiłkiem łyka ślinę, więc zapytałam czy boli ją gardło. Potwierdziła, więc poszłam na dół szukać czegoś na gardło. Dałam jej syrop i odgarnęłam włosy. Miała ciepłą głowę – kolejny kurs na dół – po termometr. Zmierzyłam. Było ok. Kolejna porcja głaskania, równomierny oddech. Yes, yes, yes idę odpoczywać. Zeszłam do mojej świątyni relaksu. Świeczuszki migotały, ach cudnie. Odpaliłam ponownie laptop, który już zdążył się wyłączyć i obudził się Gucio. Nie dziwota, w końcu ze 40 minut minęło na obrabianiu Miśki. Kolejna porcja nuplania i przysypiania. Znów do trzech razy sztuka. Zeszłam na dół. Kompilacja się skończyła, część świeczek zgasła, herbata zimna, woda w kominku wyparowała i zaczęło jechać spalenizną. Poczułam się zbyt zmęczona na wypoczywanie. Pogasiłam resztę świeczek, pochowałam je by rano Miśka nie wykorzystała szklanych świeczników do zabawy, wyłączyłam kompa i tradycyjnie padłam na twarz.

poniedziałek, 21 października 2013

KWIATEK DIY


A to już coś dla dzieci szkolnych lub dla mam, które lubią same coś pokombinować. Z wstążek wycinamy płatki i opalamy je zapalniczką dookoła. Przyszywamy do gumki, agrafki, spinki lub opaski i ozdabiamy guzikiem. Mnie to wyszło dość kiepsko, ale wierzę, że Wy wyczarujecie coś ładnego. Może wykorzystacie ten pomysł do ozdoby domu np: przyszyjecie kwiaty do klamry przytrzymującej zasłony? A może ozdobicie takim kwiatem kartkę pocztową lub prezent?

czwartek, 17 października 2013

MODA - FIOLETOWO-RÓŻOWY JESIENNY KWIATUSZEK + MAŁY FOTOGRAF



Zeszła jesień tak mi przeleciała, że nawet nie wrzuciłam wszystkich zdjęć, które były w planach. Tak oto jesienne fiolety doczekały się swojej premiery dopiero w tym roku. Zdjęcia są niestety robione w zbyt ostrym słońcu. No cóż, fotografować to ja lubię, ale nie koniecznie potrafię :-) 

Tak czy inaczej, zrobiłam z tego kolaże, w których kolorem dominującym jest fiolet i odrobina żółci. Może, gdyby chciało Wam się pobawić, przygotujecie z dziećmi takie kolaże. Można z tego zrobić fajną zabawę. 

MAŁY FOTOGRAF
Idąc na spacer wyznaczacie dziecku zadanie by znalazło coś w określonym kolorze. Wy, albo nawet dzieci jeśli są wystarczająco duże (a Wasz aparat niezbyt drogi ;-), robicie zdjęcia. Tworzycie swoje bazy kolorów, a potem wspólnie planujecie kolaże. Jednym z pomysłów jest ramka ze zdjęć z bazy, a w środku zdjęcie dziecka, tak jak tu na czwartym zdjęciu:
http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/10/sesja-3-sepia.html
Oczywiście możecie stworzyć inne bazy zdjęć np: wg. pór roku, zwierzęta, grzyby itd.  Taka zabawa jest pretekstem do poszerzania wiedzy o świecie, a dla starszych dzieci może być lekcją fotografii czy obsługi komputera.

Co Wy na to? My chyba jutro ruszymy w poszukiwaniu czerwieni.

p.s. Takie kolaże mogą być fajnym prezentem np: dla dziadków. Mogą być nowoczesną laurką lub można użyć ich do stworzenia foto-kalendarza.

sobota, 12 października 2013

DOMOWE PUZZLE


Kiedyś dziecię przesmradzało się za mną po domu z nieśmiertelnym "Mamo, pobaw się ze mną". Obiad się sam zrobić nie chciał, jak na złość pranie też samo z pralki wyjść nie chciało. Co było robić? Maja Sablewska, choć niczego jej nie brakuje, poszła pod nóż i została przerobiona na puzzle. Misia zajęła się panią S., a ja miałam te kilka minut na ogarnięcie się. Innym razem pocięłyśmy pocztówki. Im starsze dziecko, tym drobniej możecie pociąć obrazek. Można też spróbować pociąć kilka pocztówek i wymieszać kawałki. Można też domowe puzzle podkleić folią magnetyczną (ponoć do kupienia na allegro) i przyklejać na lodówkę. Można również pocięte elementy porozkładać po domu i zlecić dziecku poszukiwania. Jeśli potniemy kilka pocztówek może to być zabawa dla większej ilości dzieci np: na urodziny.

środa, 9 października 2013

KTO TUTAJ RZĄDZI


Oto anegdota, którą ostatnio usłyszałam od teściowej. Michna (3,5 roku) była u niej i (jak to Michalinka - szef wszystkich szefów) próbowała przeprowadzić swoje. Babcia, w końcu belfer, postanowiła nie dać sobą zarządzać i powiedziała: „Michalina, pamiętaj, że ty tu nie rządzisz”. Ona jej odparowała: „Ty też tu nie rządzisz. W tym kraju rządzi prezydent”. 
Wszystko się wzięło z tego, że raz przy śniadaniu wywiązał się temat prezydenta. Zapytałam jej czy chce zobaczyć jak wygląda nasz prezydent. Pokazałam jej Komorowskiego, a ona (sorry panie prezydencie) „Łee, taki brzydki. W Marcie (Bajka o psie, który mówi. W jednym odcinku było zaprzysiężenie Baracka Obamy) był ładniejszy." Pokazałam jej jak wygląda prezydent Stanów. Ona stwierdziła, że tylko panowie są prezydentami, więc powiedziałam, że panie też mogą sprawować władzę i pokazałam jej królowe i panie prezydent. Powiedziałam też, że ona, jak dorośnie, też może być prezydentem. Ma zadatki na szefową całego świata, więc drżyjcie przyszli poddani ;-)

wtorek, 8 października 2013

DANONKOWE ZWIERZĄTKA


Danonki kiedyś miały taką serię z naklejkami, dzięki którym można było przerobić pudełka po serkach na zwierzątka. Może spróbujecie zrobić takie coś sami?

sobota, 5 października 2013

MODA - ZIELEŃ PANTERKA I DEKORACJE Z WSTĄŻKI


O proszę jaki mi się tu jesienny staroć zaplątał. :-)

Czapka i apaszka - H&M
Płaszczyk - Next
Buty - Zara
Żółte ozdóbki - moja robota
 

wtorek, 1 października 2013

SPOSÓB NA KĄPIEL




Nasza młodociana miała taki okres, że każda kąpiel to był dramat. Najpierw lubiła kąpiele (oprócz mycia głowy), potem z dnia na dzień zaczęła się panicznie bać, choć nic takiego się nie wydarzyło. Próbowaliśmy wszystkiego: plastikowych zabawek, inscenizowania przedstawień, które oglądała z wanny, kolorowej piany, kredek do pisania po wannie, zabawy pustymi opakowaniami, puszczania baniek. Jakoś stopniowo jej przeszło, ale mycie głowy to dalej tragedia. Wrzeszczy jakby ją obdzierali ze skóry (zastawiam się kiedy sąsiedzi zgłoszą, że maltretujemy dziecko). Każemy jej odchylać głowę do tyłu, czasem dajemy mały ręcznik by trzymała sobie przy buzi. Kupiłam nawet specjalne kółko do założenia na głowę w trakcie mycia. Zapobiega ono spływaniu wody na twarz i to naprawdę działa - wiem, bo testowałam na sobie. Cóż z tego jeżeli moje dziecię za Chiny Ludowe nie chce go włożyć. Pokazywałam jej jak sama myję głowę z tym kółkiem. Założyłam je bratu i lałam wodę z prysznica pokazując, że nic mu nie leci na twarz. Kiedy pytałam w czym jest problem stwierdziła, że ona w tym nie będzie niczego widzieć. Pokazałam jej na przykładzie brata, że tak nie jest. Próbowałam namówić ją w ciągu dnia by założyła kółko "na sucho". Zgodziła się i po sekundzie zdjęła i dalej nie chce go ubrać. Czasem zdarzy się kąpiel, że wie, że będzie miała mytą głowę i po zapewnieniu, że nie nalejemy jej w oczy, obywa się bez płaczu, ale w większości przypadków jest histeria. Macie jakieś pomysły? Jak Wasze dzieci reagują na mycie głowy?