sobota, 31 października 2015

MUFFINKOWA IMPREZA - POMYSŁ NA HALLOWEEN


Moje dziecię zmolestowało mnie w tym roku do zrobienia dyni - taki bonus posiadania dziecka świadomego co się w świecie dzieje. ;-) 

Ale ja nie o tym. Miałam zacny pomysł- odkopałam przepis na muffiny dyniowo-pomarańczowe
i oczywiście (jak to ja) zamiast 150g mąki pszennej, dałam jej tylko 50g, a pozostałe 100g mielonych migdałów, zamiast 150g cukru, dałam 100g ksylitolu. Wyszły pyszne. Lukier zrobiłam z cukru pudru, soku z cytryny i barwników spożywczych. Zaproponowałam, że zwołamy zaprzyjaźnione sąsiedztwo na imprezę połączoną z dekorowaniem babeczek, ale dziecię orzekło, że TYLKO-Z-MA-MĄ! Babeczki powstały i fajnie nam się razem tworzyło, a skoro nam się nie udało zorganizować muffinowej imprezy, to podrzucamy Wam ten pomysł.


Przychodźcie po cukierki duchy i zjawy. Jesteśmy gotowi :-)



piątek, 23 października 2015

JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM - NASZE OCZEKIWANIA WOBEC ŻYCIA



Tony Robins, świetny mówca motywacyjny (polecam filmiki na youtube), powiedział kiedyś, że jest jeden kluczowy czynnik decydujący czy ludzie są szczęśliwi lub nie. Próbowałam zgadnąć co to takiego – przecież ludzie mają różne sytuacje życiowe, różne charaktery, różne problemy – co może być takiego, co będzie prawdą dla wszystkich? Kiedy powiedział co to jest, stwierdziłam, że to proste i genialne zarazem. 

O poczuciu szczęścia decyduje korelacja między naszymi oczekiwaniami, między naszym ideałem szczęścia, który mamy w głowie, a naszym życiem. Uzbrojeni w taką wiedzę możemy zastanowić się co jest tym naszym ideałem i czy jego osiągnięcie jest możliwe, czy raczej należy zmienić swe oczekiwania

Przykładowo – marzysz o tym by mieć kochającego męża i dzieci, dobrą pracę i być zadbaną, wysoką i szczupłą kobietą. Powiedzmy, że masz wszystko oprócz wyglądu. 

Przeanalizuj czy Twój cel jest realny - Czy bycie zadbaną i szczupłą jest możliwe (nie twierdzę, że łatwe)? Jest. 

Co zrobić by te cele osiągnąć? Jak mogę się zmotywować? 

Zrób burzę mózgu i wypisz pomysły: Chodzić wcześniej spać by rano mieć czas na make-up, planować ubiory w weekend na cały tydzień by potem nie łapać pierwszego lepszego, wybrać sport i dietetyczne dania, które lubimy, uprawiać sport w towarzystwie, wykupić karnet na basen???? 

Potem ustalmy cel pośredni. Nie mówię o celu typu chcę schudnąć 20kg. Chodzi mi o cel krótkoterminowy i nie zbyt trudny do osiągnięcia np.: przez 2 tygodnie do każdego posiłku będę jeść 1 warzywo i przynajmniej 3 razy w tygodniu wysiądę z autobusu przystanek wcześniej. 

Jeśli to osiągniesz, to wyznacz sobie nagrodę np.: kino z koleżanką i ustaw kolejny bardziej ambitny cel nie rezygnując z tego, co pewnie już Ci weszło w nawyk. 

Co z tym, że chcesz być wysoka? Tu musisz zmienić swoje oczekiwania, wytłumacz sobie, że z tym, że masz przysłowiowy metr pięćdziesiąt w kapeluszu, nic nie zrobisz, więc po co się zadręczać. Uwagę i siły skieruj tam gdzie możesz coś zdziałać

Kolejny punkt jest bardziej skomplikowany. Mówi się, że wszystko czego pragniemy w zasadzie sprowadza się do jakiś uczuć, które chcemy odczuwać. 

Chcesz mieć super auto albo marzyłeś by być gwiazdą NBA? Pragniesz być podziwiany. 

Chcesz mieć dzieci? Pragniesz bezwarunkowej miłości. 

Chcesz ciepłej posadki? Pragniesz bezpieczeństwa. 

Jeśli nie możesz mieć tego co chcesz, zidentyfikuj uczucie, które chcesz przez to coś osiągnąć i znajdź coś innego, co może Ci to uczucie zapewnić. 

Nie stać Cię na auto? Znajdź hobby, którym zaimponujesz tym, na których chcesz zrobić wrażenie. Zawsze lubiłeś historię czy kino? Poczytaj o ciekawych anegdotach z tej dziedziny i podziel się swoją wiedzą. Masz dobry aparat i lubisz robić zdjęcia? Poczytaj jak robić to lepiej. Gdy Twoje zdjęcia wzbudzą zachwyt, to dopiero będzie coś. Zbuduj dzieciom super zamek z piasku, a zapewne zdobędziesz podziw i uznanie. Podejmij działania na wielu polach tak by zaspokajać potrzebę podziwu/miłości/bezpieczeństwa.

piątek, 16 października 2015

JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM - JAK RADZIĆ SOBIE ZE STRESEM/ZŁOŚCIĄ




Kolejną rzeczą, która mi bardzo pomogła w życiu jest podzielenie swoich problemów/stresów na takie, na które masz wpływ i na te, wobec których jesteś bezsilny. Zadaj sobie pytanie: czy jest coś co mogę zrobić by to zmienić? Przykładowo stoisz w korku. O ile nie jesteś MacGywerem (ten na pewno przerobiłby swoje auto w helikopter za pomocą słomek od napojów), to nie masz wielkich szans na zmianę swojej sytuacji. W sytuacji, na którą nie masz wpływu przestań się stresować – to nic nie zmieni (a już na pewno nie na lepsze). Kurs franka przyprawia Cię o palpitacje? Przestań – zostaw sobie stres na sytuacje kiedy może Ci pomóc – zmobilizować do działania. Stresujesz się egzaminem/projektem w pracy? I słusznie – powiedz sobie, że jak zabierzesz się do pracy, to poziom stresu opadnie, bo będziesz robić coś, co zmniejsza obawę porażki. Zrób wszystko co w Twojej mocy by się dobrze przygotować, a tuż przed ważnym momentem, powiedz sobie: „Zrobiłam co mogłam, niech się dzieje wola nieba” ;-)


W niektórych przypadkach możliwe jest odseparowanie się od stresującej sytuacji. Powiedzmy, że byłaś cały dzień z dzieckiem w domu i ono dawało Ci do wiwatu. Mąż przychodzi do domu, a Ty właśnie toczysz kolejną batalię z małoletnim i czujesz, że jeszcze chwila, a wybuchniesz. Wyjdź zanim tak się stanie. Inny przykład. Kłócisz się z partnerem zaczęło się od jednego tematu. Nie znaleźliście rozwiązania, tylko utonęliście w wyliczaniu sobie win, uderzacie w ton „bo ty zawsze..” „bo ty  nigdy..”. Spróbujcie przerwać dyskusje: „Ok., oboje jesteśmy zdenerwowani, dajmy sobie czas by ochłonąć i przemyśleć jak rozwiązać problem”. 
Dobrze jest w tym czasie uprawiać sport, bo on rozładowuje napięcie i poprawia nastrój. Zamiast wracać do rozmowy, możemy napisać email. Wtedy łatwiej kontrolować negatywne emocje, wtedy masz czas pomyśleć jak to odbierz druga strona, możesz poprawić to, co napisałeś.

czwartek, 15 października 2015

DYNIA HALLOWEENOWA - CZYLI WYCINAMY SAMI

Nasza córka szkoli się w użyciu nożyczek pod czujnym okiem cioć z przedszkola. Jeśli macie ochotę by Wasze dziecię również podszkoliło swe umiejętności w tej dziedzinie, to może zrobicie taką oto dynię?

piątek, 9 października 2015

JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM - RADZENIE SOBIE Z TYM, CO NAS SPOTYKA



Kolejnym krokiem do bycia szczęśliwym jest przyjrzenie się swoim okolicznościom życiowym. Często nie masz wpływu na to, co się dzieje, ale masz wpływ na uczucie, które coś w Tobie wywołuje. Słyszałam kiedyś powiedzenie (nie umiem przytoczyć dokładnie), że nawet największa burza na morzu nie zatopi łodzi jeśli ta nie wpuści wody do środka. Czasem w nerwowych sytuacjach powtarzam sobie to i kilka razy udało mi się opanować własną złość, nie poddać się jej. Może dzięki temu, że zdacie sobie sprawę, że na wydarzenie często nie macie wpływu, ale to Wy macie dostęp do własnych emocji, uda Wam się powiedzieć sobie – Ok., oblał mnie samochód/ktoś powiedział coś niemiłego/złamałam nogę tuż przed wyjazdem, ale nie pozwolę by to zepsuło mi resztę dnia, by wprawiło mnie w smutek, złość itd.

Kolejną kwestią jest skierowanie uwagi we właściwą stronę. Masz udane życie rodzinne, świetną pracę, pieniądze na godne życie, ale masz kilka kilo za dużo. Zamiast zatruwać się ciągłym myśleniem o tych kilogramach, spędź trochę czasu będąc wdzięczna za to co masz – wypisuj w zeszycie (np.: wieczorem przed spaniem) za co jesteś wdzięczna – mogą być to rzeczy ważne, że jesteś zdrowa, że masz fajną rodzinę, ale nie zapominaj o dostrzeżeniu miłych drobiazgów – ktoś powiedział Ci komplement, koleżanka wpadła na kawę, sprzedawca się uśmiechnął, znalazłaś czas by poleżeć pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty. Myślisz, że nie masz za co być wdzięczny? Żyjesz w kraju, w którym panuje pokój, najprawdopodobniej jesteś rasy białej (więc odpada Ci problem rasizmu w Polsce), masz oczy, ręce i nogi. I weź teraz powiedz tym, którzy tego wszystkiego nie mają, że nie masz za co być wdzięczny. 

Czasami zdarza nam się wyolbrzymiać nasze problemy, wtedy warto porównać naszą sytuację życiową z sytuacją innych ludzi. Niby mówi się, że porównywanie się do kogoś nie jest dobre. Ja jednak uważam, że czasem porównania działają dobrze na nasze postrzeganie świata. Gdy widzę kogoś na wózku, w myślach dziękuję za moje nogi. Gdy zaczynam za dużo narzekać na dzieci, mówię sobie: „Ciesz się babo, że są zdrowe, niektórzy tego szczęścia nie mają”. To pomoże Ci skupić się na tym co dobrego jest w Twoim życiu, a czego na co dzień nie zauważasz.

Takie wyliczanie tego, za co jesteśmy wdzięczni powinno być regularne (tak jak to jest ze wszystkim, co ma przynieść efekt). Możesz uczynić swoim rytuałem medytację wieczorną. Ja czasem słucham tej:

Warto posłuchać jej choć raz by wiedzieć jak to się robi. Taka medytacja nie dość, że kieruje uwagę na właściwe (pozytywne) tory, pomaga rozprawić się z niepowodzeniami czy negatywnymi uczuciami, to jeszcze relaksuje. Moja ulubiona youtubowiczka Mimi Ikonn (anglojęzycznym polecam serdecznie) odnotowała, że miała monitorowane parametry życiowe podczas całego dnia i zauważono, że jej tętno zwolniło podczas medytacji nawet bardziej niż podczas snu. Medytacja jest zatem wspaniałym relaksem i odpoczynkiem dla ciała i ducha.

Każdemu w życiu zdarzają się problemy czy nieszczęście. W takim przypadku czasem zadajemy sobie negatywne pytania, które nas dołują, na które z automatu nasz mózg odpowiada tak:

Dlaczego mnie to spotyka? Bo nie zasługujesz na nic lepszego. / Bo jesteś idiotą itd.

Dlaczego nic mi nie wychodzi? Bo jesteś niedorajdą.

Zamiast skupiać się na problemie, powinniśmy skupić się na rozwiązaniu. Zadajmy sobie pozytywne pytania:

Co mogę zrobić by rozwiązać ten problem?

Kto mi może pomóc w tej sytuacji?

Kto miał podobny problem i sobie poradził?




Jeśli zdarza nam się coś złego warto włączyć myślenie typu: Co nie zabije to wzmocni
 
Może to dzieje się po coś – może to ma ukształtować mój charakter, może mam sobie udowodnić, że poradzę sobie z tym problemem, może mój związek rozpadł się po to bym spotkał kogoś lepszego, może wylali mnie z pracy i to będzie szansą na znalezienie takiej, którą będę naprawdę lubić, może problemy są po to by doceniać życie, może choroba jest po to by ją pokonać i uświadomić mi jak kruche i cenne jest życie. Tak jak mięśnie potrzebują treningu by się rozwijać, tak my potrzebujemy przeszkód i problemów by je pokonywać i rozwijać się wewnętrznie.

Jeśli w swoim życiu nie jesteś tam, gdzie byś chciał. Możesz użyć afirmacji. Afirmacje to wyobrażenie sobie swoich celów tak jakbyś je już osiągnął. Chcesz awansu? Wyobraź sobie siebie w nowym biurze jak wykonujesz pracę, na której Ci zależy. Rób to regularnie i nie pozwól sobie na myślenie, ale to głupie, na pewno się nie uda, bo negatywna afirmacja zawsze wygra. To brzmi jak czary mary, ale ja zrobiłam to trzy razy w życiu w sprawach, na których naprawdę mi zależało. Gdy moja mama miała nowotwór złośliwy wyobrażałam sobie jak jej organizm, jej system odpornościowy (wyobraziłam sobie go jako armię żołnierzy) rozwala raka, wyobrażałam sobie moją mamę jako zdrową. Gdy po wielu różnych złych związkach (dziś już wiem, że były mi potrzebne po to bym wiedziała jakiego partnera nie chcę i co jest istotne w życiu) stwierdziłam, że chcę poznać kogoś na zawsze, że jestem gotowa na poważny związek, to wyobrażałam sobie często, że idę za rękę z tym jedynym i jestem szczęśliwa. Gdy już byliśmy parą cztery lata, wzięliśmy ślub, to zaczęłam sobie wyobrażać jak idziemy za rękę z dwójką dzieci chłopcem i dziewczynką. Nie muszę chyba dodawać, że wszystkie te afirmacje zadziałały. Prawie bym zapomniała o jeszcze jednej afirmacji, od której właściwie się zaczęło. Jako dziecko byłam cicha, nieśmiała, zakompleksiona. Zdarzały się dzieciaki, które mi dokuczały. Wtedy przeczytałam książkę o tym jak być lubianym i tam po raz pierwszy dowiedziałam się o afirmacjach. Mówiłam sobie "Lubię siebie i mam przyjaciół". Dziś mam grono przyjaciół i znajomych i każdy z nich się dziwi, gdy mówię jaka byłam jako dziecko. 

Nadal nieprzekonany? 

A czy zdarzyło Ci się powtarzać jakieś kłamstwo tak często, że prawie sam uwierzyłeś, że to prawda. A może słyszałeś o tym, że ludzie wypierają z pamięci traumatyczne wydarzenia? Czy zgodzisz się z tym, że nasz mózg ma większy potencjał, większe możliwości niż to, co wykorzystujemy na co dzień?  Czy jest możliwe, że w Twoim przypadku tym niewykorzystanym potencjałem jest siła afirmacji. Spróbuj, co Ci szkodzi? 

Włóż całą energię żeby z pełnym przekonaniem powtarzać swoją afirmacje. Jeśli nawet pojawi się negatywna myśl, od razu powiedz sobie: wcale tak nie myślę, mój mózg jest przyzwyczajony do negatywnego myślenia, do przewidywania najgorszego i dlatego podpowiedział mi tę myśl, ale ja przestawiam się na pozytywne myślenie i tak naprawdę to stanie się tak….

Jeśli masz problem do rozwiązania czy decyzję do podjęcia, to pomyśl sobie wieczorem: dziś w nocy przyśni mi się rozwiązanie. Tę technikę stosuje moja mama. Powiedziała mi, że nie zawsze otrzymywała odpowiedź, ale gdy tak się stało (zwykle budziła się ok. 3-4 nad ranem z myślą, że powinna zrobić to czy tam), to nigdy to rozwiązanie nie okazało się błędne. Ja wypróbowałam tę technikę i nawet nie zasnęłam a uruchomiła mi się lawina pomysłów (nie spałam do 4 nad ranem notując). Jak to działa? Nie wiem. Może bazujemy na intuicji, a ta istnieje na pewno (dwa razy jako dziecku uratowała mi życie lub zdrowie i niezliczoną ilość razy wiedziałam, że moje dzieci coś wywiną nim jeszcze się do tego zabrały). 

Czasem mam tak, że osiągam „macierzyński przesyt”. Wszystko mnie wkurza i jeśli nie mam możliwości pobyć sama by odreagować, to wybucham w sytuacji, w której normalnie to by się nie stało. Kiedyś wieczorem powiedziałam mężowi, że miałam zły dzień i nakrzyczałam na syna, choć mogłam zareagować spokojniej. Oczekiwałam rozgrzeszenia, czegoś w stylu: „kochanie, każdemu się zdarza”, a tu mąż powiedział, że skoro mnie tak dzieci wkurzają, to może powinnam wrócić do pracy. Byłam rozczarowana i zła na niego, ale teraz wiem, że powiedział najlepszą rzecz, którą mógł w tej sytuacji powiedzieć. Zaczęłam rozważać wcześniejszy powrót do pracy i zdałam sobie sprawę, że przecież nikt nie każe mi być w domu z dzieckiem, że to mój wybór. Przeanalizowałam wszystko i dostrzegłam dużo plusów mojej sytuacji. Czasami patrzymy na nasze życie jakby sytuacje w nim były nam narzucone, ustawiamy się w roli „ofiary”, czujemy się przytłoczeni i zdanie sobie sprawy, że dana sytuacja jest naszym wyborem pomaga nam

Warto również zmienić nasz wewnętrzny język – zamiast mówić muszę, mówmy chcę. Zamiast „Muszę zrobić przetwory”, mówię sobie „Chcę żebyśmy zdrowo jedli, więc zrobię przetwory na zimę”. Taka niewielka zmiana, a powoduje, że czuję się lepiej.




piątek, 2 października 2015

JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM - LUDZIE W NASZYM ŻYCIU



Teraz przechodzimy do meritum sprawy – jak być szczęśliwym? Jak być optymistą? (Piszę o tym łącznie gdyż wydaje mi się, że o wiele łatwiej być szczęśliwym będąc optymistą.) Wróćmy do niektórych punktów z listy. 

LUDZIE W NASZYM ŻYCIU

Zwróćcie uwagę na ludzi, z którymi macie kontakt – czy przy nich jesteście weselsi czy przygaszeni, czy dobrze  Wam życzą, czy dodają Wam energii czy są wampirami energetycznymi, czy Was wspierają czy bezpodstawnie krytykują i podcinają skrzydła (konstruktywna krytyka to zupełnie coś innego). 

Otaczajcie się ludźmi pozytywnymi, wesołymi, mającymi fajne pomysły na ciekawe spędzanie czasu. Dbajcie o relacje z takimi osobami w Waszym otoczeniu i starajcie się powiększać grono pozytywnie zakręconych. 

Co zrobić z tymi, którzy działają na Was destrukcyjnie? Ze znajomymi, którzy mają  na Was negatywny wpływ łatwiej ograniczyć kontakt – można stopniowo wycofywać się z relacji, co innego z rodziną. Oczywiście niektórych członków rodziny da się nieco unikać, ale co jeśli osobą mającą na nas negatywny wpływ jest ktoś nam bliski? Jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi mi o ciotkę, której zmarł mąż albo jest chora i źle się czuje i dlatego jest smutna, a my jesteśmy smutni po rozmowie z nią. Chodzi mi o osoby toksyczne, zatruwające nam życie. W takim wypadku należałoby rozważyć szczerą rozmowę o tym, co na nas źle wpływa i że zależy nam na bliskiej relacji z tą osobą, że te relacje byłyby znacznie lepsze gdyby przez choćby ten czas, gdy jest z nami zachowywała się tak czy inaczej, ale… Piszę „ rozważyć szczerą rozmowę” ponieważ nie każdy dobrze przyjmie taką rozmowę. Może skończyć się na tym, że ten ktoś się tylko obrazi. Dużo zależy od charakteru tej osoby i od naszej dyplomacji.

 Jeśli nie jesteś w stanie ani unikać pesymistów, ani ich zmienić czy zdobyć się na rozmowę, zrównoważ ich większą ilością ludzi pozytywnych. Zdobywanie ich nie jest wcale takie trudne – pozytywni ludzie zwykle są mili i chętnie nawiązują znajomości. Zawsze widzisz kogoś, kto wydaje Ci się sympatyczny, na spacerze z psem – pogłaszcz psa (o ile nie wygląda na takiego co to upitoli Ci pół ręki – to nie pomoże w byciu optymistą) i zagadaj jak ma na imię, jaka to rasa, jaki wiek, powiedz jakiś komplement co do zwierzaka, opowiedz o swoich zwierzętach. Celuj też w ludzi uprawiających sport. Najlepiej sama zacznij jakiś uprawiać, a będzie to fajny pretekst do rozmowy. Rzucisz tekst w siłowni na powietrzu, że fajnie że takie miejsce powstało i już – pierwsze koty za płoty. Ktoś ma fajny rower – pochwal i zapytaj gdzie kupił itd. Dodatkowo ludzie uprawiający sport mają większą szansę na bycie optymistami (pisałam o tym w poprzednim poście). 

Kolejnym krokiem jest otaczanie się pozytywnymi filmami, książkami, blogami.  Ja świadomie nie oglądam wiadomości codziennie  (a gdy oglądam to tylko Teleekspress, który jest bardziej nastawiony na to by pokazać też coś pozytywnego czy zabawnego) by nie bombardować się negatywnymi informacjami. Jeśli coś ważnego się stanie, to i tak się o tym dowiem nawet oglądając wiadomości co trzeci dzień. Ba dowiem się o tym nawet nie oglądając ich wcale – od znajomych, od rodziny, z nagłówków w Internecie. Najgorsze w wiadomościach jest to, że zwykle jesteśmy bezsilni wobec tego co się dzieje.