piątek, 27 czerwca 2014

OBIADEK DLA NIEJADKA


Niby zwykły obiadek, a jednak...
Serduszka zrobiłam przy pomocy specjalnych wycinaków, ale możecie spróbować użyć metalowych foremek do pierników żeby np: wyciąć ser żółty czy szynkę.
Na co dzień tak się nie bawię, ale od wielkiego dzwonu zaszaleć można.

środa, 25 czerwca 2014

POWRÓT DO FORMY - JAKI SPORT WYBRAĆ, GDY MUSISZ SIĘ ZAJMOWAĆ DZIECKIEM




Jakoś pod koniec marca stanęłam na wadze i zobaczyłam 4,5kg więcej niż przed ciążą. Obaliwszy teorię na temat zwiększonej grawitacji, która niechybnie zakłóciła działanie wagi, postanowiłam coś z tym zrobić. 4,5kg - dramatu nie ma, jakoś to ogarnę.

ŻYWIENIE
Zaczęłam zapisywać co jem (jakoś tak głupio człowiekowi jak na papierze zapisze, że wrąbał pół kostki czekolady i to jeszcze należącej do dziecka - zła mama, zła!) i liczyć kalorie - żmudna to droga i nie każdemu pasuje, ale na mnie działa zawsze. Do każdego posiłku dodawałam warzywa. Jadłam około 2300-2400kcal (jeszcze trochę karmię), więc i na rozpustę miejsce się znalazło. Nie będę Was oszukiwać - co jakiś czas zdarzał mi się dzień załamania (np: urodziny córki, wizyta u kogoś) i "dieta" brała w łeb, ale wytłumaczyłam sobie samej, że to, że jednego dnia mi nie wyszło to nie powód by odpuszczać.

SPORT
Wydawało mi się, że będąc pełnoetatową mamą rocznego dziecka i nie prosząc nikogo o pomoc nie bardzo da się uprawiać jakiś sport ale okazało się to nieprawdą.
Założyłam sobie godzinę codziennie przez pierwszy miesiąc (w praktyce udawało mi się 5-6 razy w tygodniu). Kiedyś jeździłam na rolkach z Miśką w wózku (da się!), ale rolki były z czasów liceum, więc jak by to ująć, zabytkowe były - no i po prostu cała wyściółka się porozpadała, poza tym gładkich chodników w okolicy brak. Póki pogoda była kiepska, padło na ćwiczenia w domu - akurat na zdjęciu ćwiczyłyśmy z Chodakowską (pierwszy i ostatni raz), normalnie wybierałam Mel B. Miśka się czasem dołączała, a czasem wyglądało to tak jak opisałam w tym poście:
http://dziecioblog.blogspot.com/2014/04/jak-to-jest-byc-matka-z-cyklu-i.html
"Gimnastyka - jeśli zdarza Wam się ćwiczyć w domu, to wyobraźcie sobie scenę. Robicie pompki, a 4-latka wczołguje się pod Was i mówi, że nie wyjdzie, bo ona jest psem, a to jest jej buda. Roczniak-mamroczniak z kolei włazi Wam na głowę i nic nie mówi tylko piszczy z radości. Wy też piszczycie, bo nie wiecie jak zdjąć z głowy Małego Dziada nie przygniatając jednocześnie psa w budzie."

Zdarzało się, że jak dzieci poszły spać, to biegałam po klatce schodowej. Jak się puści muzyczkę w słuchawkach, to jest ok.

Gdy pogoda się poprawiła postanowiłam spróbować biegać (oczywiście z wózkiem - no bo co zrobić z Małym Dziadem). Nigdy nie biegałam, nigdy tego nie lubiłam, ale tyle ludzi się tym zachwyca, więc postanowiłam spróbować. Wybrałam sobie miejsce, gdzie jest duży las i ludzie uprawiający sport nie są niczym dziwnym. Początkowo oczywiście po 3min biegu miałam dosyć (choć biegałam tempem zdychającego kota), więc łączyłam bieganie ze spacerem i gimnastyką na powietrzu - tak aby razem mieć 1 h ruchu. Po miesiącu przeszłam na 4 treningi w tygodniu na kolejne 2 miesiące. Obecnie mam system - idę do lasu: 5min spacer, 10 min rozgrzewka, 15 min bieg, 30 min ćwiczenia, 15 min bieg, 5 min spacer.
Moja gimnastyka to ćwiczenia jakie znamy z podstawówki z wfu + siłownia na powietrzu i ćwiczenia na mięśnie brzucha na zwykłej ławce. Wykorzystuję też różne rzeczy jako przyrządy treningowe - równoważnia na placu zabaw dla dzieci, pajęczyna do wspinaczki (jak się na to wdrapię w tempie 4 razy, to cardio mam takie, że ho ho!), brzeg piaskownicy jako stepper lub podpórka do robienia pompek, płot lub ścianka do robienia krzesełka w powietrzu (przez minutę opieramy się plecami o ścianę w takiej pozycji jakbyśmy siedziały na krześle, tyle, że krzesła nie ma). 
Co robi Mały Dziad w tym czasie zapytacie. Wychodzę w porze jego drzemki, więc gdy robię rozgrzewkę patrzy na mnie nieprzytomnym wzrokiem lub gdy nie jest śpiący wygłupiam się do niego robiąc ćwiczenia. Pora gdy wychodzimy jest również porą na 2 śniadanie, więc daję mu coś do  przekąszenia żeby się nie nudził. Jeśli niecierpliwi się, gdy ćwiczę na siłowni (a rzadko się to zdarza, bo zwykle śpi, albo po drzemce dochodzi do siebie), to zabieram go na plac zabaw i tam próbuję ćwiczyć, gdy on bawi się w piaskownicy czy biega za piłką. Skoro wychodzicie na spacer z dziećmi, to równie dobrze możecie biec lub choć iść szybko. 
p.s. Nie mam wózka do biegania, tylko stary zardzewiały wózek, który wozi już 4 dziecko i ma zepsute hamulce. Ma jednak pompowane duże kółka i długą rączkę i daję radę.


Gdy zrobiło się naprawdę ciepło zaczęłam jeździć ( z Małym Dziadem w foteliku) na rowerze i z córką truchtając za jej rowerkiem.

MOTYWACJA
Zaczęło się od tych filmików: https://www.youtube.com/watch?v=Jun-rgP4ABc
 https://www.youtube.com/watch?v=jsGzVmayCVI
Potraktowałam to całe odchudzanie jako eksperyment naukowy - czy ja w miesiąc/3 m-ce osiągnę takie efekty. 
Postępowałam wg tych rad:
https://www.youtube.com/watch?v=HXiy8unOk70&list=UUJfQ-B25XFUdYiMobmsw6MQ

Motywację dawali mi też ludzie, których mijałam po drodze biegnąc z wózkiem - uśmiechali się, machali, pokazywali kciuk do góry. Dzieci wołały "biegnie nasza pani". Kiedyś pan zatrzymał auto by mnie przepuścić przez ulicę i zapytał czy dziś też biegam. Niektórzy bezpośrednio mówili, że podziwiają, a ja z każdym takim miłym gestem czułam jak przybywa mi siły. 

I wiecie co jest dziwne - polubiłam bieganie, weszło mi to w nawyk.

p.s.

Jeśli się wstydzicie ćwiczyć na dworze:

1. Wybierzcie bardziej zaciszne miejsce jeśli to możliwe lub lasek czy miejsce, gdzie więcej ludzi uprawia sport. Fajne są też siłownie zewnętrzne.
2. Ubierzcie czapkę z daszkiem i okulary słoneczne - może to głupie, ale człowiek czuje się wtedy bardziej schowany - no i mniejsze prawdopodobieństwo insektów w oczach.
3. Zadajcie sobie pytanie: Co można złego pomyśleć o kimś kto biega z dzieckiem w wózku?
4. Słuchawki z muzyką to podstawa!
5. Uwierzcie mi na słowo, że nie spotkałam się z ani jedną negatywną reakcją. Biegacze pozdrawiają mnie i uśmiechają się. Spacerowicze rozpoznają i czasem zagadują, że fajnie, że taka sportowa mama. Raz nawet (gdy spacerowałam z wózkiem) Pan zatrzymał auto i przepuścił mnie na ulicy i zawołał "A co, dzisiaj nie biegamy?" Innym razem siostra moich przyjaciół zobaczyła mnie biegającą z wózkiem i nie rozpoznała dopóki jej nie zaczepiłam (czapeczka i ciemne okulary robią swoje). Pozwólcie, że zacytuję: "Patrzę sobie, ale zajebista laska! Biega sobie z bobasem! A to ty!"
Co Wam pozostaje innego, zostańcie "zajebistą laską, co biega z bobasem".

p.p.s.
Ja jestem zadowolona z efektów mojego "eksperymentu". Może i Wy poeksperymentujecie. Zwłaszcza, że szczęśliwsza mama, to szczęśliwsze dziecko.

środa, 18 czerwca 2014

PREZENT NA DZIEŃ OJCA - KUPA ŚMIECHU

Na początek mała prywata. Mężu, jeśli chcesz to przeczytać, a jest przed Dniem Ojca, to ani mi się waż, bo zepsujesz sobie niespodziankę i będę zła, a zła żona to je kataklizm.

Pewnie zastanawiacie się co też za prezent przygotować na Dzień Ojca. Nie zastanawiajcie się - zapytajcie dzieci.
Miśka wymyśliła laurkę z samochodem i napisem "Święty Tata" (o tym później).

Aby ustalić treść laurki zadałam jej kilka pytań/zdań do dokończenia - nie podawałam przykładów odpowiedzi (w zeszłym roku, gdy to zrobiłam odpowiedziała tak jak ja). Dałam jej sporo czasu do namysłu, a gdy nie rozumiała zadawałam inne pytanie. A oto co z tego wyszło:

LUBIĘ W TACIE TO, ŻE... mnie przytula.
TATA KOJARZY MI SIĘ Z... lwami, bo też są mięsożerce.
TATA LUBI... dzwonić sobie. (Mężu namiętnie bawi się komórką)
TATA LUBI JEŚĆ... przekąski jak ogląda mecz. (Dlatego Miśka jest wierną fanką footballu)
NA LAURCE DLA TATY KAZAŁAM NAPISAĆ "ŚWIĘTY TATA" BO... jutro jest święto taty. (A ja głupia myślałam, że córka zwie go świętym, bo on taki dobry :-) )

Tatusiowie najlepsze dla Was życzenia. Bądźcie zawsze blisko swych dzieci.

sobota, 14 czerwca 2014

MAPA


Przed zbliżającym się wyjazdem (daaawno, daawno temu) postanowiłam zrobić z Miśką mapę miejsc dla nas ważnych. Właściwie wydrukowałam tę mapę nie mając wielkich nadziei na powodzenie tego przedsięwzięcia. Miśka wydawała mi się za mała, a tu proszę... Zainteresowała się dziołcha. Razem wymyśliłyśmy małe ikonki kojarzące się nam z miejscami np: we Wrocławiu byłyśmy w zoo, więc zapytałam jakie zwierzę mam narysować żeby przypominało jej tamtą wyprawę. Potem Miśka przykleiła ikonki we wskazanych miejscach i odpytywałam ją na różne sposoby: A gdzie byłaś w zoo? Gdy pokazywała, powtarzałam, że to Wrocław. Potem pytałam gdzie jest Wrocław, a ona pokazywała, a potem... zgubiłyśmy mapę. :-)

czwartek, 12 czerwca 2014

PAKUJEMY SIĘ NA WAKACJE


W tym roku zaliczyliśmy już krótki wyjazd nad morze. Najpierw wspólnie z Miśką zastanowiłyśmy się co komu będzie potrzebne, potem mama narysowała obrazkową listę, a potem wspólnie pakowałyśmy walizkę. To było całkiem fajne, bo córka miała poczucie, że robimy coś razem, dla niej to była zabawa i osiągnięcie, a ja nie musiałam się spieszyć i nie brzęczał mi nikt nad uchem. Syn na szczęście w tym czasie zajął się demolką (to jest to, co Tygrysy lubią najbardziej) budowli z klocków, którą Miśka pozwoliła rozbroić. Polecam obrazkową listę. Starsze dzieci pewnie chętnie zrobią ją same.

sobota, 7 czerwca 2014

DZIECIĘCE TEKSTY

CO ROBI MAMUSIA
Ostatnio napisałam wierszowany scenariusz do przedstawienia przedszkolnego. Chyba musiał się spodobać, bo przedszkolna ciocia powzięła przekonanie, że jestem z zawodu pisarką. Próbowała podpytać o to Miśkę i zrelacjonowała mi ich rozmowę:
- Misiu, czy twoja mama jest pisarką.
- ...
- To znaczy czy pisze w domu?
- Tak.
- Naprawdę?
- Smsy jakieś pisze.

Kiedy ja z kolei przytoczyłam rozmowę mężowi i on się roześmiał, to Miśka otaksowała nas badawczym wzrokiem, wzięła się pod boki i tonem bAAAArdzo serio zapytała:
- No ale dobrze jej powiedziałam czy nie?

PIERSI
Syn znajomych w wieku lat 3 dorobił się siostry. Mama karmiła ją naturalnie i dla młodziana stało się wielkim odkryciem, że kobiety mają piersi. Gdy poszedł z tatą na basen pokazywał kobiety śmigające w bikini mówiąc: "Oooo ta pani ma piersi" "Patrz, tamta pani też ma piersi", aż napatoczył się pan hmm... jak by to tu określić... słusznych rozmiarów. Młodzian zarejestrowawszy go na swoim radarze, pokazał na niego i krzyknął zaaferowany: "Ale dlaczego ten PAN ma piersi".

NIE MÓWI SIĘ NA UCHO W TOWARZYSTWIE
Pewnego razu przy obiedzie Misia zaczęła szarpać mnie za rękaw i z pełną konspirą rzecze:
- Mamo, chce ci coś powiedzieć na ucho.
- Misiu, w towarzystwie nie mówi się na ucho (Rzekłam machinalnie, choć w gruncie rzeczy uważam, że to głupia zasada.)
- Ciocia wyjęła sobie zęby - walnęła Miśka z przerażeniem.

CZEGO TO SIĘ MATKOM ZACHCIEWA
Koleżanka do swojej 4-letniej córki:
- Teraz mama chce mieć czas dla siebie.
- Ale o co ci w ogóle chodzi? Nie rozumiem ciebie mamo.

wtorek, 3 czerwca 2014

EKSPERYMENT ŚLIMAK


Miśka mentalnie bywa już nastolatką. Ma takie okresy, kiedy programowo jest na NIE. Mama lubi spacery po lesie? Więc ja do lasu nie pójdę!!! Wtedy mama mówi, a może poszukamy ślimaków? - Zrobimy im domek w słoiku. Tra ta ta taaaaam. Jaaaasne mamo. Pozbieram dla nich listki w lesie!  Goebbels to przy mnie mięczak!
Jak Miśka była mała mówiłam - nie ziewaj, nie wolno Ci iść spać. A właśnie, że pójdę! - mówiła Miśka i z misiem pod pachą maszerowała dziarsko do wyra, a moja mama kulała się w kącie ze śmiechu.
Tak czy siak, ślimaki pomieszkały u nas kilka dni - poobserwowałyśmy je sobie, a wspomniany spacer był bardzo bardzo udany. Przy okazji poszukałyśmy sobie odpowiedzi na pytania skąd bierze się skorupka ślimaka i jak to się dzieje, że zawsze jest we właściwym rozmiarze.