środa, 25 czerwca 2014

POWRÓT DO FORMY - JAKI SPORT WYBRAĆ, GDY MUSISZ SIĘ ZAJMOWAĆ DZIECKIEM




Jakoś pod koniec marca stanęłam na wadze i zobaczyłam 4,5kg więcej niż przed ciążą. Obaliwszy teorię na temat zwiększonej grawitacji, która niechybnie zakłóciła działanie wagi, postanowiłam coś z tym zrobić. 4,5kg - dramatu nie ma, jakoś to ogarnę.

ŻYWIENIE
Zaczęłam zapisywać co jem (jakoś tak głupio człowiekowi jak na papierze zapisze, że wrąbał pół kostki czekolady i to jeszcze należącej do dziecka - zła mama, zła!) i liczyć kalorie - żmudna to droga i nie każdemu pasuje, ale na mnie działa zawsze. Do każdego posiłku dodawałam warzywa. Jadłam około 2300-2400kcal (jeszcze trochę karmię), więc i na rozpustę miejsce się znalazło. Nie będę Was oszukiwać - co jakiś czas zdarzał mi się dzień załamania (np: urodziny córki, wizyta u kogoś) i "dieta" brała w łeb, ale wytłumaczyłam sobie samej, że to, że jednego dnia mi nie wyszło to nie powód by odpuszczać.

SPORT
Wydawało mi się, że będąc pełnoetatową mamą rocznego dziecka i nie prosząc nikogo o pomoc nie bardzo da się uprawiać jakiś sport ale okazało się to nieprawdą.
Założyłam sobie godzinę codziennie przez pierwszy miesiąc (w praktyce udawało mi się 5-6 razy w tygodniu). Kiedyś jeździłam na rolkach z Miśką w wózku (da się!), ale rolki były z czasów liceum, więc jak by to ująć, zabytkowe były - no i po prostu cała wyściółka się porozpadała, poza tym gładkich chodników w okolicy brak. Póki pogoda była kiepska, padło na ćwiczenia w domu - akurat na zdjęciu ćwiczyłyśmy z Chodakowską (pierwszy i ostatni raz), normalnie wybierałam Mel B. Miśka się czasem dołączała, a czasem wyglądało to tak jak opisałam w tym poście:
http://dziecioblog.blogspot.com/2014/04/jak-to-jest-byc-matka-z-cyklu-i.html
"Gimnastyka - jeśli zdarza Wam się ćwiczyć w domu, to wyobraźcie sobie scenę. Robicie pompki, a 4-latka wczołguje się pod Was i mówi, że nie wyjdzie, bo ona jest psem, a to jest jej buda. Roczniak-mamroczniak z kolei włazi Wam na głowę i nic nie mówi tylko piszczy z radości. Wy też piszczycie, bo nie wiecie jak zdjąć z głowy Małego Dziada nie przygniatając jednocześnie psa w budzie."

Zdarzało się, że jak dzieci poszły spać, to biegałam po klatce schodowej. Jak się puści muzyczkę w słuchawkach, to jest ok.

Gdy pogoda się poprawiła postanowiłam spróbować biegać (oczywiście z wózkiem - no bo co zrobić z Małym Dziadem). Nigdy nie biegałam, nigdy tego nie lubiłam, ale tyle ludzi się tym zachwyca, więc postanowiłam spróbować. Wybrałam sobie miejsce, gdzie jest duży las i ludzie uprawiający sport nie są niczym dziwnym. Początkowo oczywiście po 3min biegu miałam dosyć (choć biegałam tempem zdychającego kota), więc łączyłam bieganie ze spacerem i gimnastyką na powietrzu - tak aby razem mieć 1 h ruchu. Po miesiącu przeszłam na 4 treningi w tygodniu na kolejne 2 miesiące. Obecnie mam system - idę do lasu: 5min spacer, 10 min rozgrzewka, 15 min bieg, 30 min ćwiczenia, 15 min bieg, 5 min spacer.
Moja gimnastyka to ćwiczenia jakie znamy z podstawówki z wfu + siłownia na powietrzu i ćwiczenia na mięśnie brzucha na zwykłej ławce. Wykorzystuję też różne rzeczy jako przyrządy treningowe - równoważnia na placu zabaw dla dzieci, pajęczyna do wspinaczki (jak się na to wdrapię w tempie 4 razy, to cardio mam takie, że ho ho!), brzeg piaskownicy jako stepper lub podpórka do robienia pompek, płot lub ścianka do robienia krzesełka w powietrzu (przez minutę opieramy się plecami o ścianę w takiej pozycji jakbyśmy siedziały na krześle, tyle, że krzesła nie ma). 
Co robi Mały Dziad w tym czasie zapytacie. Wychodzę w porze jego drzemki, więc gdy robię rozgrzewkę patrzy na mnie nieprzytomnym wzrokiem lub gdy nie jest śpiący wygłupiam się do niego robiąc ćwiczenia. Pora gdy wychodzimy jest również porą na 2 śniadanie, więc daję mu coś do  przekąszenia żeby się nie nudził. Jeśli niecierpliwi się, gdy ćwiczę na siłowni (a rzadko się to zdarza, bo zwykle śpi, albo po drzemce dochodzi do siebie), to zabieram go na plac zabaw i tam próbuję ćwiczyć, gdy on bawi się w piaskownicy czy biega za piłką. Skoro wychodzicie na spacer z dziećmi, to równie dobrze możecie biec lub choć iść szybko. 
p.s. Nie mam wózka do biegania, tylko stary zardzewiały wózek, który wozi już 4 dziecko i ma zepsute hamulce. Ma jednak pompowane duże kółka i długą rączkę i daję radę.


Gdy zrobiło się naprawdę ciepło zaczęłam jeździć ( z Małym Dziadem w foteliku) na rowerze i z córką truchtając za jej rowerkiem.

MOTYWACJA
Zaczęło się od tych filmików: https://www.youtube.com/watch?v=Jun-rgP4ABc
 https://www.youtube.com/watch?v=jsGzVmayCVI
Potraktowałam to całe odchudzanie jako eksperyment naukowy - czy ja w miesiąc/3 m-ce osiągnę takie efekty. 
Postępowałam wg tych rad:
https://www.youtube.com/watch?v=HXiy8unOk70&list=UUJfQ-B25XFUdYiMobmsw6MQ

Motywację dawali mi też ludzie, których mijałam po drodze biegnąc z wózkiem - uśmiechali się, machali, pokazywali kciuk do góry. Dzieci wołały "biegnie nasza pani". Kiedyś pan zatrzymał auto by mnie przepuścić przez ulicę i zapytał czy dziś też biegam. Niektórzy bezpośrednio mówili, że podziwiają, a ja z każdym takim miłym gestem czułam jak przybywa mi siły. 

I wiecie co jest dziwne - polubiłam bieganie, weszło mi to w nawyk.

p.s.

Jeśli się wstydzicie ćwiczyć na dworze:

1. Wybierzcie bardziej zaciszne miejsce jeśli to możliwe lub lasek czy miejsce, gdzie więcej ludzi uprawia sport. Fajne są też siłownie zewnętrzne.
2. Ubierzcie czapkę z daszkiem i okulary słoneczne - może to głupie, ale człowiek czuje się wtedy bardziej schowany - no i mniejsze prawdopodobieństwo insektów w oczach.
3. Zadajcie sobie pytanie: Co można złego pomyśleć o kimś kto biega z dzieckiem w wózku?
4. Słuchawki z muzyką to podstawa!
5. Uwierzcie mi na słowo, że nie spotkałam się z ani jedną negatywną reakcją. Biegacze pozdrawiają mnie i uśmiechają się. Spacerowicze rozpoznają i czasem zagadują, że fajnie, że taka sportowa mama. Raz nawet (gdy spacerowałam z wózkiem) Pan zatrzymał auto i przepuścił mnie na ulicy i zawołał "A co, dzisiaj nie biegamy?" Innym razem siostra moich przyjaciół zobaczyła mnie biegającą z wózkiem i nie rozpoznała dopóki jej nie zaczepiłam (czapeczka i ciemne okulary robią swoje). Pozwólcie, że zacytuję: "Patrzę sobie, ale zajebista laska! Biega sobie z bobasem! A to ty!"
Co Wam pozostaje innego, zostańcie "zajebistą laską, co biega z bobasem".

p.p.s.
Ja jestem zadowolona z efektów mojego "eksperymentu". Może i Wy poeksperymentujecie. Zwłaszcza, że szczęśliwsza mama, to szczęśliwsze dziecko.

2 komentarze:

  1. Na szczęście nie muszę się gimnastykować, bo nie znoszę organicznie, ale odbębniam sobie rowerem długodystansowym. No i ja niby nie powinnam chudnąć, tylko tyć, więc nadmiar ruchu mi w tym trochę przeszkadza. Z drugiej strony ja chce tyć mięśniami, a nie oponką, toteż ruch jest mi jak najbardziej wskazany. I ograniczanie węglowodanów, bo one tak samo przeszkadzają schudnąć jak i utyć. W moim przypadku zabijają apetyt, przez co za mało jem składników odżywczych. Staram się więc zużywac jak najmniej tradycyjnego cukru i raczej zastępować to słodkimi naturalnymi zamiennikami czyli bananami i słodkimi jabłkami. Nie idzie łatwo, bo zawsze coś tam skubnę, a to dosładzany jogurt, a to czekoladę, ale również trzymam się warzyw jako głównego składnika diety. Ponoć wystarczy się trzymać zdrowej diety cały czas, by organizm sam zaczął dążyć do normalnego rozmiaru. Do 30tki u mnie z tym kiepsko bywało, żadna zdrowa dieta nie była w stanie pokonać mojej przemiany materii. Na szczęście ostatnio zwolniła i mam szanse dobić do wymarzonych 60kg i rozmiaru 40. Teraz jestem na granicy 36/38 co przy moim wzroście uważam ciut za mało. Ale startowałam z poziomu 34 na początku studiów, także i tak jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im dalej, tym wolniejsza przemiana materii, więc na Twoim miejscu cieszyłabym się z rozmiarówki 36/38 w tej chwili. Mnie przy takich treningach wyrobiły się delikatne zarysy mięśni, ale schudłam 5kg, więc nie wiem czy dla Ciebie mój system (a zwłaszcza bieganie) byłby odpowiedni. Jak chcesz rozbudować mięśnie, to chyba białko trzeba jeść:
      http://zdrowe-zywienie.wieszjak.polki.pl/podstawy-zdrowego-zywienia/263685,Bialko-budulec-miesni.html

      Usuń