Właściwie to miałam zamiar napisać, że założyłyśmy z Misią ziołowy ogródek i zachęcić Was do tego samego. Miałam podsunąć pomysł, że dla małych ogrodników fajne są uprawy typu szczypiorek wyhodowany z cebulki czy rzeżucha, bo szybko widać efekty. Miałam dodać, że zioła my kupujemy wyrośnięte np: w Castoramie, bo kiedyś próbowałam siać z marnym rezultatem, a szkoda małego ogrodnika rozczarować i zniechęcić. Miałam pisać o wiosennych ozdobach, miało być optymistycznie i kolorowo, ale jest dupa blada. Dlaczegóż dupa i dlaczegóż blada zapytacie. A no to za sprawą Misi. Od pewnego czasu dziewczyna tak daje po garach, że mama, tata i wszyscy wokoło aż, żeby tak pozostać w kulinarnym nazewnictwie, kipią. Z histerii i totalnej złości gładko przechodzi to rozćwierkanej radości, a my zgrzytamy zębami przez najbliższe pół godziny próbując ukoić swe nerwy. A jak dochodzi do ataku histerii? Misia często sama się nakręca. Nie szukając daleko. Ostatnio Miśka poprosiła bym namalowała jej motylka kredkami do twarzy. Sama wybrała sobie kolory. Pomalowałam ją, ona do lustra i wrzask, że nie ma czerwonego. Tłumaczę, że wybrała inne kredki, ale ok mogę dodać czerwony. Dodałam ten nieszczęsny kolor i... Micha w ryk, że motylek za mały. Na koniec łzy rozmazały motylka i trzeba było go zmazać, więc ryk, że motylka nie ma. Co byś panie nie przedsięwziął, bydzie źle. Choćbym miała najbardziej racjonalne argumenty świata, to ona się tak zacietrzewia, że nie ma sensu ich wykładać, bo Michna jest "nakręcona na nie" - nawet jak ją zapytasz o coś oczywistego typu: czy to jest pluszowy miś, to odpowie "nie". Czasem chodzi taka nabuzowana, że nawet jak delikatnie się jej zwróci uwagę np: żeby założyła kapcie to wydaje jakieś zwierzęce odgłosy coś jak warczenie czy szczekanie albo krzyczy "nie". Już kiedyś przedtem miała taki okres. U niej są takie fale po kilka tygodni czy miesięcy. Szczęście w nieszczęściu, że te ataki złości nigdy (odpukać) nie dotyczą brata.
Jakie macie patenty na małych złośników i na siebie samych żeby nie dać się ponieść emocjom?
Jakie macie patenty na małych złośników i na siebie samych żeby nie dać się ponieść emocjom?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz