wtorek, 10 lutego 2015

NADCHODZI STAROŚĆ, CZYLI O TYM JAK MISI MAMA HAFTOWAŁA ;-)


Swego czasu dziwiłam się różnym zamiłowaniom: miłości do pielenia grządek, do szycia, haftowania itd. Teraz sama chętnie posadzę roślinki śmiejąc się, że na starość ciągnie człowieka do ziemi. Nie jeden znajomy z dawnych lat padłby niechybnie na zawał dowiedziawszy się, że zdarza mi się coś uszyć, wyhaftować, a ostatnio nawet (o zgrozo!) chwyciłam za druty!!!! Jak widać mistrzynią haftowania nie jestem, ale przynajmniej nie przyszywam już niczego do fotela. Nie wiem jak to zrobiłam, ale w podstawówce haftując serwetkę na wychowanie techniczne (czy jak to się tam zwało), zahaczyłam igłą o poręcz fotela i przyszyłam sobie robótkę do niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz