niedziela, 2 listopada 2014

DOMOWY PIKNIK


Pogoda już nie ta i nie mamy już szans na prawdziwy piknik. Zresztą z Małym Dziadem pikniku odbyć się nie da, bo gość sobie idzie. Po prostu bierze nogi za pas i stale za nim trzeba ganiać. Jeśli nawet trzyma się w pobliżu, to najpewniej coś kombinuje - ostatnio znalazł dziuplę ze skisłą wodą , zbutwiałymi listkami i chlapał się radośnie. Waniało cudnie. Dlatego też póki co preferujemy pikniki domowe.  Może zrobicie sobie taki z potomstwem? Może niejadek chętniej zje kolację?

4 komentarze:

  1. Na zdjęciu jakbym widziała moje dzieciaki :) Córcia chce się pobawić a młody szpera jej w zabawkach haha urocze :) A najlepiej kiedy ona chce się bawić jego zabawkami i spór gotowy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pikniki domowe to nie to samo co te organizowane na świeżym powietrzu :) Nie mniej jednak no jak nie ma wyjścia to trzeba zrobić coś takiego w domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda, ale na ostatnim moim pikniku na dworze siedziałam na tyłku jakieś 5 minut. Mały Dziad ciągle uciekał, Miśka wołała, że mam się z nią bawić, a ja latałam między jednym a drugim. Jak w końcu Mały Dziad się czymś zajął i usiadłam na te rzeczone 5 min by pobawić się z Miśką, to się okazało, że Dziad znalazł dziuplę z wodą i butwiejącymi listkami i tak się w tym utaplał, że trzeba było wracać czym prędzej do domu neutralizować woń ;-)

    OdpowiedzUsuń