czwartek, 22 sierpnia 2013

DZIECIĘCE TEKSTY, CZYLI NIEMORALNA PROPOZYCJA I MAŁA ZAŁATWIALSKA

Jakiś czas temu odwiedziła mnie koleżanka z 3-letnim synem. Przytulali się z Miśką i przewracali na łóżko, gdy kolega się znudził i nie chciał się już tak bawić, Misia zachęcała go tymi słowy: "Chodź, chodź, będziemy się kochać". 

Innym razem podczas odwiedzin tego samego kawalera, mamuśki sączyły kawkę w kuchni, a dzieci dobrały się do szafy z piłkarskimi akcesoriami męża mego lubego. Mąż mój luby nie był zachwycony, gdy zobaczył dzieciaki próbujące grać w domu w piłkę nożną i obstukał Misię, że ma nie grzebać mu po torbach. Wtedy to odbyła się między Misią a jej kolegą taka oto rozmowa:
Misia - Chodź, musimy tatę przeprosić. Nie można tak robić. Trzeba teraz przeprosić.
Kolega - To ty przeproś, to ty to zrobiłaś.
Misia - Nie razem to zrobiliśmy, musimy razem przeprosić.

Ostatnio wybrałyśmy się też w odwiedziny do koleżanki, która ma syna w wieku 4-5 lat i 3 letnią córkę. Syn jej ma podobny temperament jak Misia, więc jak się dobiorą, to chatę roznoszą. Podczas tej wizyty koleżanka zaproponowała dzieciom przekąskę. Gdy otworzyła lodówkę, jej syn wypatrzył 2 jogurty z kulkami i oświadczył, że będą dla niego i dla Misi. Na tę jawną niesprawiedliwość, jego siostra uderzyła w płacz. Zaproponowałyśmy, więc serki Danio, których było więcej. Na to z kolei chłopiec wybuchnął płaczem. Nieco burzliwe negocjacje trwały, a Misia stała spokojnie i nic się nie odzywała. Nagle przybrała minę aniołka i mówi: "Ja się mogę podzielić. Ja się nie kłócę, to ja dostanę kulki". Nie ma co, główka pracuje.

2 komentarze: