niedziela, 19 kwietnia 2015

KOSMOS


Pewnego dnia zobaczyłyśmy jak Pan Robótka zrobił planetę z masy ze sproszkowanej kredy i kleju. Nie można było nie spróbować. Wprawdzie papka rozmoczyła nam nieco papier, ale na szczęście Miśka się tym nie przejęła. Drżałam pokazując jej wysuszoną na kaloryferze i pofałdowaną w okolicach planety kartkę, bo muszą Państwo wiedzieć, że Misia jest estetką, a może raczej bywa estetką. Plamka wielkości nanometra kwalifikuje bluzkę do prania, ale brudne i dziurawe rajstopy są cool. Jednego dnia bajzel ma w pokoju taki, że do rolety okiennej docieram jak saper po polu minowym, a innego dnia zabarykaduje się w pokoju i nie chce wpuścić brata, bo jej narobi bałaganu i na nic się zdadzą matczyne obietnice, że matka wespół w zespół z wyżej wymienionym bratem wysprzątają potem pokój. No pasaran!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz