A to nasz wytwór z czasu wizyty u babci. Przedstawiam nasze zoo, do stworzenia, którego zainspirowały nas hałdy papieru do drukarki, której już nie ma. Najpierw zebrałyśmy info o różnych zwierzętach. Pogrupowałyśmy je np: na mieszkańców sawanny, zwierzęta żyjące w wodzie itp. Wyszukałyśmy kilka faktów i wydrukowałyśmy zwierzaki do pokolorowania. Narysowałyśmy też tło dla nich i gotowe zwierzęta przykleiłyśmy wspólnie w odpowiednich miejscach. Gdy przykleiłyśmy ostatnie, Miśka ku mojemu osłupieniu rozwyła się jak bóbr. Jak już się uspokoiła, to wystękała, że ona nie chciała tych zwierząt przyklejać, tylko się nimi bawić. Ponownie włączyłam komputer i na nowo wyszukiwałam kolorowanek (bo nie byłam aż tak przewidująca by zapisać plik ze zwierzętami). Potem dopasowywałyśmy zwierzęta w pary i oprowadzałyśmy wycieczki po zoo, niezauważalnie powtarzając wiedzę. Oczywiście Miśka nie przyswoiła wszystkiego, bo zwłaszcza liczby są dla niej abstrakcją, ale zmierzyłyśmy po podłodze długość słonia (ponoć 6 - 7,5m) żeby mogła sobie wyobrazić jego wielkość (sama się zdziwiłam).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz