piątek, 1 marca 2013

OBJAWY PIERDOLCA, CZYLI O POMYSŁACH NA ZMIANY W MIESZKANIU

Jak pisałam w poprzednim poście, jestem człekiem, który nie może usiedzieć na czterech literach (mężu nazywa ten stan "pierdolcem"). Ostatnio chyba za sprawą ciąży to się nasiliło. Moja energia została skierowana na tory domowo-dekoratorskie, o co "obwiniać" należy kilka pań prowadzących świetne blogi: 

A(qura)tnie (http://aqratnie.blogspot.com/), 
Biankowe pasje (http://biankowepasje.blogspot.com/), 
Green Canoe (http://mygreencanoe.blogspot.com/), 
Pod moim niebem (http://podmoimniebem.blogspot.com/),

oraz blogi z fantastycznymi grafikami:

The Graphics Fairy (http://graphicsfairy.blogspot.com/)
Malowany kokon (http://malowanykokon.blogspot.com/).

To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał zarazić moim pierdolcem i szukał inspiracji. Myślę, że część pomysłów można wykonać z dziećmi.

A oto efekty pierdolca:




Zapatrzona w kuchnię Agnieszki z bloga Pod moim niebem, zapałałam wielką miłością do beżu. Jako, że nie jestem aż tak biegła w szyciu jak ona i nie posiadam maszyny do szycia, nabyłam w Pepco obrus, ściereczki kuchenne i rękawice w pożądanym kolorze. Do tego doszyłam serduszka - dwa z nich ozdobiłam prasowankami (papier do prasowanek kupiłam na Allegro). Obrazek z widelcem i łyżką to też prasowanka. Grafiki wzięłam z którejś ze stron podanych wyżej. Rama obrazka to kartonik pomalowany na kremowo farbą akrylową, a sam obrazek to próbnik sklejki pomalowany też na kremowo i oklejony materiałem z nadrukiem oraz koronką. Puszka na kawę jest pomalowana farbą akrylową i oklejona serwetką (serwetkę przykleiłam klejem do decoupage'u). Segregator ma wkładkę z kartonika oklejonego serwetką i zrobiony ozdobnym dziurkaczem kwiatek z ciemnej tektury (została po jakimś perfumie), na którym jest mniejszy kwiatek w innym kolorze i malutki guziczek, a z boku są listki z gazety. Kolejne są 2 pudełka: jedno malowane farbami plakatowymi na biało z rantami pociągniętymi gąbką na czarno, a drugie to zwykłe pudełko po butach z naklejoną na karton prasowanką zrobioną na kawałku lnu. Pudełko na herbatę, to już Allegrowy zakup.


Kolejnym "tematem" kuchennych przeróbek była segregacja. Kosze dawno temu kupiłam w Ikei. Do nich dorobiłam szyldziki (patrz poprzedni post). Słoiki (duuużo jednakowych w 2 rozmiarach) oraz półeczkę z pojemnikami na przyprawy kupiłam na Allegro. Reszta przypraw jest w oryginalnych pojemnikach. Do wszystkiego wydrukowałam jednakowe etykiety (ich brzegi też przeciągnęłam gąbeczką nasączoną w czarnej plakatówce). Po przyklejeniu etykiet spryskałam je bezbarwnym lakierem. Klamerki - zajączki to zakup z hurtowni papierniczej.



A to stare brzydkie obrazy, które przerobiłam na komplet - obrazek i wieszak na klucze. Wszystko było robione farbami akrylowymi. Napisy odbiłam przez zrobione własnoręcznie szablony (patrz - http://dziecioblog.blogspot.com/2013/02/karton-na-zabawki-i-sowko-o-tym-jak.html), a do obrazków wykorzystałam gotowe szablony z magazynu wnętrzarskiego Weranda - odbiłam je gąbką maczaną w różnych odcieniach brązu.




Mój dekoratorski szał nie ominął także łazienki. Pojemnik na patyczki został oklejony (klejem na gorąco) koronką, obwiązany wstążką z przyklejonym guzikiem. A perełka przyklejona na górze stanowi uchwyt (raczej pełni on funkcje ozdobne niż użytkowe). Pojemnik na gąbkę do mycia wanny to zwykły plastikowy pojemnik po czymś spożywczym. Etykieta to grafika wanny przyklejona na kawałku kartonu.Wieszak na rękawice powstał z wstążki, klamerki i serduszka z masy solnej pomalowanego lakierem do paznokci. Kolejna jest buteleczka po kosmetykach z własną etykietą - trzymam tam olej lniany, którego używam do celów kosmetycznych. Kredki do malowania wanny zamieszkały w świeczniku z Pepco. 



Moją największą fascynacją okazało się tworzenie pudełek. Pierwsze jest malowane farbami plakatowymi na biało z rantami pociągniętymi gąbką na czarno. Góra to wydrukowana grafika pokryta lakierem tworzącym spękania (do kupienia w Empiku) i oklejona koronką. Pod spodem jest granatowy plastikowy pojemnik, w którym ozdobiłam tylko wieczko. Niebieska kratka to serwetka przyklejona na klej do decoupage'u. Na tym jest aplikacja ze specjalnego papieru/włókniny do ozdabiania m.in. kartek ślubnych (nie mam bladego pojęcia jak to się nazywa). Wokół znów przyklejona koronka tym razem ze wstążką. Kolejne dwa kartony (lewy dolny róg) są pomalowane na biało plakatówką, a etykiety to prasowanki na materiale przyklejone do kartonu i ozdobione koronką. Dwa pudełka ze środka to również prasowanki na materiale, a brzegi mają oklejone wstążką. Pudełko żarówki jest wykonane tak samo jak pudełka z poprzedniego posta, a pudełko w prawym dolnym rogu, to pudełko po serku topionym pomalowane na biało z przyklejonym wydrukiem. Brzegi są pomalowane gąbką maczaną w brązowej farbie. Na środku jest napis "śrubki i gwoździe" przyklejony na kawałku tektury. Część kartonów została na zakończenie spryskana bezbarwnym lakierem.





Kolejne są skrzynki ze sklejki z "odrzutu" ze sklepów. Pomalowałam je farbą akrylową i jeden okleiłam klejem na gorąco koronką (robiąc przy tym dziurę w palcu), a drugi ozdobiłam metodą transferu nadruku (tutaj tutorial: http://www.youtube.com/watch?v=rn4Q-L3tn58)  - ja użyłam wydruku z drukarki laserowej i kleju do decoupage'u.



I na koniec różności. Kalendarz wydrukowałam z internetu i przywiązałam go wstążeczką do tekturki pomalowanej farbami akrylowymi i ozdobionej różyczkami metodą decoupage'u. Pamiętnik mamuśki jest oprawiony w przezroczyste strony, których używa się do bindowania i włókninę do ozdób ślubnych, o której pisałam wcześniej. Do tego oczywiście dziurki zrobione dziurkaczem i wstążka. Poniżej są "bobinki" na wstążki, nici, włóczkę itd. Bobinki są z tej strony: http://malowanykokon.blogspot.com/2012/02/bobinki.html  i są przyklejone do kartonika i spryskane bezbarwnym lakierem. Kolejny to pokrowiec na deskę do prasowania. Uszyłam go sama i nadal nie mogę w to uwierzyć. Pod spodem reklamowy pojemnik na długopisy oklejony koronką i wstążkami. Prawy górny róg to "drzewka" z wiklinowych bombek przyklejonych do grubych patyków i obwiązanych wstążką ozdobioną złotym guzikiem. Gałązki są wetknięte w gąbkę florystyczną umieszczoną w słoiku. Na wierzchu jest takie jakby sianko używane czasem do wypełniania paczek z kruchymi przedmiotami. Słoik jest okryty białą i brązową bibułą. Kolejny jest zegar. Rama jest ozdobiona techniką decoupage'u, a tarcza jest cieniowaną gąbką maczaną w różnych odcieniach farby. Cyfry zrobiłam przez domowej roboty szablony. Następne były literki z imieniem córci. To karton oklejony papierem do pakowania prezentów i guzikami. Litery były montowane na taśmę dwustronną do drzwi, ale spadały (najczęściej wieczorami budząc nasz popłoch) i ostatnia to książeczka z piosenkami, którą przygotowałam kiedyś dla Misi tą metodą: http://dziecioblog.blogspot.com/2012/12/rysowac-kazdy-potrafi-przy-odrobnie.html 



Uff... faktycznie, normalna to ja nie jestem. A oprócz tego, co tu zaprezentowałam mam jeszcze ozdoby do pokojów dziecięcych, których nie pokazuję ze względu na użycie imion dzieci, a te mają pozostać moją słodką tajemnicą...

8 komentarzy:

  1. Pierdolec na Śląsku skąd pochodzę ma wydźwięk pejoratywny, a ten Twój okazał się cudnie pozytywnym "pierdolcem", że się tak wyrażę. Świetnie! Ja sama należę do osób, które na czterech literach usiedzieć nie mogą, z tym, że moje zmiany ograniczają się do konkretnych zmian w ustawieniu mebli i innych sprzętów, a czasem do maźnięcia czegoś na ścianie ;)... Sama od blisko tygodnia zainspirowana tym co w sieci znalazłam zaplanowałam remont naszego niewielkiego gniazdka... więc pewnie za jakiś czas i u mnie wielkie zmiany, a co za tym idzie i "wykończeniówka". Zachęciłaś mnie jeszcze do czegoś... już jakiś czas temu czytałam o transferze nadruku na drewno itp... Podoba mi się to bardzo, ale jakoś nie miałam okazji spróbować. Pewnie lada chwila i na mnie przyjdzie kolej. Pozdrawiam, ba powiem więcej - oby jak najwięcej na tym świecie "takich diagnoz" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że mężu w gruncie rzeczy zadowolony ze zmian, choć sam proces zmian nie jest może taki fajny - wiadomo, bałagan. Tylko z tym nadrukiem spróbuj najpierw na czymś na czym Ci nie zależy. Mi nadruki na drewnie wyszły od razu, ale nadruki na tkaninę metodą nitro w ogóle się nie udają.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardziej myślę o drewnie.
    Tak jak mówiłam sama noszę się z wprowadzeniem kilku zmian w naszym niewielkim gniazdku - z jednej strony widzimisie, z drugiej strony potrzeba przeorganizowania się, żeby się pomieścić :). Pomyślałam właśnie o pudłach drewnianych z takim cudnym nadrukiem... Musi mi wyjść :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O-M-A-T-K-O !!! Czy Ty to tworzyłas przez całą ciażę?Ale wysyp dekoracji....;)Ja z góry Twego meża przepraszam,za takie objawy u Ciebie:))Piękne wszystko potworzyłaś,ale to cieszy,prawda,jak można się tak twórczo wyżyć. :))No i gratulacje ogromne z okazji pojawienia się maleńkiego człowieczka w Twojej rodzinie.Niech rośnie zdrowo,pozdrawiam serdecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko przez ostatni miesiąc, może 1,5. To był pierdolec w stadium zaawansowanym ;-) Teraz pozostaje mi kibicować Twoim wytworom - szyj, fotografuj i daj się mi nacieszyć Twoim talentem. Dziękujemy za gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite. To może jak będziesz jeszcze w kolejnej ciąży to ja Cię do siebie zaproszę. Cudnie ozdobiłaś domek. U mnie w kuchni też by się taka segregacja przydała :) A pudełka zachwycają !

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejnej ciąży nie planuję. Powiedziałam to nawet wchodząc na porodówkę, a tam Pani mnie poinformowała, że wszystkie, które tak mówią wracają z kolejnym dzieckiem, więc nigdy nie wiadomo... Będę pamiętać o zaproszeniu ;-)

    OdpowiedzUsuń