Miłość jest jednym z
najważniejszych aspektów życia człowieka. Każdy chce być kochany. Jednak tu
jest pies pogrzebany, aby kochali Cię
inni, najpierw Ty musisz pokochać siebie. Ludzie, którzy siebie lubią
częściej się uśmiechają, są bardziej pewni siebie i łatwiej zdobywają
przyjaciół/partnerów/łatwiej nawiązują relacje np.: w pracy. Co zrobić aby
pokochać siebie i czuć się dobrze ze sobą?
Dbaj o swój wygląd. Nie dla innych, dla siebie. Miło jest zobaczyć
siebie w lustrze i pomyśleć „fajnie dziś wyglądam”. To jak wyglądasz wpłynie na
to jak będziesz się czuć. To jak będziesz się czuć wpłynie na to jak będziesz
chodzić (prosta czy zgarbiona, pewnym krokiem czy nie), jak będziesz mówić
(głośno, z energią, z przekonaniem czy cicho i niepewnie).
Tu najpewniej
wymówką będzie brak czasu. Ok., rozumiem, ja też nie wstanę godzinę wcześniej
by zrobić make-up i włosy. Mogę natomiast w weekend przygotować zestawy na 5
dni (razem z akcesoriami – bo to one często przesądzają o tym czy strój wygląda
na dopracowany). Ja stawiam też na długotrwałe rozwiązania – henna, kreski na
oczach (makijaż permanentny), hybryda na paznokcie, lub paznokcie żelowe czy
akrylowe (na nich każdy lakier długo się trzyma). Zastanów się też co z make-u
jest niezbędne i od tego zaczynaj. Dla mnie to mascara. Możesz ewentualnie
wziąć kosmetyczkę do auta i, jeśli dojedziesz kilka minut za wcześnie, zrobić
make-up w aucie. W wolnym czasie obejrzyj na youtube pomysły na szybkie
fryzury. Pamiętaj też, że strojem, fryzurą i makijażem możesz podkreślić zalety
i ukryć wady.
A skoro o wadach mowa, to pomyśl
o swoich kompleksach. I zadaj sobie
pytanie czy jest to coś co możesz zmienić? Przykładowo ja kiedyś nie
lubiłam swojego nosa i były etapy (zwykle zimą), że miałam więcej ciała niż
ustawa przewiduje.
Zadałam sobie pytanie czy można zmienić nos? Tylko operacyjnie.
Czy jest to dla
mnie opcja do zaakceptowania? Nie, a zatem nie ma co poświęcać temu czasu i
uwagi, bo nic to nie zmieni, a tylko mnie zdołuje. Trzeba to zaakceptować.
Czy mogę zrobić coś z ciałem? Tak.
Jak? Zmiana sposobu żywienia i ruch.
Jakie cele
sobie wyznaczę i jakie techniki zastosuję by je osiągnąć?
Ja stosuję metodę
małych kroków - wybieram cel
krótkoterminowy i nie zbyt trudny do osiągnięcia np.: przez 2 tygodnie do
każdego posiłku będę jeść 1 warzywo i przynajmniej 3 razy w tygodniu wysiądę z
autobusu przystanek wcześniej. Jeśli to osiągniesz, to wyznacz sobie nagrodę
np.: kino z koleżanką i ustaw kolejny bardziej ambitny cel nie rezygnując z
tego, co pewnie już Ci weszło w nawyk. Pamiętaj, uwagę i siły skieruj tam gdzie
możesz coś zdziałać.
Nie zapominaj też o uśmiechu. Uśmiech, nawet wymuszony,
powoduje uruchomienie fizjologicznych mechanizmów, które poprawiają nastrój.
Staraj się uśmiechać jak najwięcej. Przywołuj miłe wspomnienia, opowiadaj
zabawne historie z życia, oglądaj kabarety, czytaj kawały. Ludzie uśmiechnięci
przyciągają innych.
Ludzie pytani o to co decyduje o
tym, że ktoś nam się podoba, że ktoś
jest seksowny często odpowiadają, że ktoś musi mieć to „coś”. To ulotne „coś”
to moim zdaniem kompilacja – pewności siebie
(co wyraża się w postawie, sposobie mówienia, chodzenia), akceptacji siebie i uśmiechu.
Kiedy kochamy i akceptujemy
siebie łatwiej nam również uniezależnić się od opinii innych. Każdy od czasu do
czasu spotyka się bezpodstawną krytyką
– musimy umieć ją rozpoznać i nie pozwolić by nas zatruwała. Ważne by
zrozumieć, że czasem ktoś jest niemiły bo ma problem ze sobą. Czuje się źle i
chce wyrzucić tę złość wyżywając się na innych i nie ważne jak byśmy wyglądali
czy jacy byśmy byli zawsze wymyśli sobie coś by nam dopiec. Stąd Internetowi hejterzy.
Kolejnym narzędziem, którego
możemy użyć by czuć się dobrze we własnej skórze są afirmacje. Afirmacje
to wyobrażenie sobie swoich celów tak jakbyś je już osiągnął. Działanie
pozytywnych afirmacji tak naprawdę jest dosyć logiczne:
Pozytywna afirmacja > Większa
wiara w sukces > Mobilizacja do większego wysiłku (bo skoro wiemy, że się
uda, to przecież warto) > Sukces > Większa wiara w siebie i w sukces > Większy wysiłek > Kolejny sukces
Więcej o afirmacjach w poście: JAK
RADZIĆ SOBIE Z TYM, CO NAS SPOTYKA
Jeśli jesteś perfekcjonistą, to
zerknij tu: O MATKO! JESTEM PERFEKCJONISTĄ!
We wcześniejszych postach
wspominałam już o porównywaniu siebie do innych ludzi. Porównywanie się do kogoś może pomóc nam się rozwinąć lub bardziej
docenić to, co mamy, ale może również nas zdołować. Jeśli mamy taką
tendencję, należy zadać sobie pytanie – co to nam daje, jaki wpływ ma na nas
to, że się do kogoś porównujemy?
Często czujemy się źle sami ze
sobą, bo porównujemy się do innych ludzi. Koleżanka zawsze pięknie wygląda, a
ja co? Może Ty masz rodzinę, za którą
koleżanka płacze wieczorami. Może ma czas na makijaż, bo nie szykuje rano
dzieci do szkoły? Może wolałaby sto razy bardziej być na Twoim miejscu? Nie pozwól sobie by porównania z kimś Cię
dołowały.
Wykorzystaj porównania w dobrym
celu. Koleżanka z kursu językowego radzi sobie lepiej? Zamiast myśleć, ona jest
zdolniejsza, ja to się nigdy nie nauczę, pochwal ją, że świetnie sobie radzi i
zapytaj jakie techniki stosuje, w jaki sposób się uczy. Porównuj się do ludzi, którzy Ci imponują, ale tylko po to by
zaobserwować czego możesz się od nich nauczyć.
Czasami zdarza nam się
wyolbrzymiać nasze problemy, wtedy warto porównać naszą sytuację życiową z
sytuacją innych ludzi. Takie porównania działają dobrze na nasze postrzeganie
świata. Gdy widzę kogoś na wózku, w myślach dziękuję za moje nogi. Gdy zaczynam
za dużo narzekać na dzieci, mówię sobie: „Ciesz się babo, że są zdrowe,
niektórzy tego szczęścia nie mają”. Pamiętaj, wykorzystuj porównania z innymi po to, by docenić to, co masz.
Pisałam już o tym, ale powtórzę,
gdyż myślę, że jest to istotna sprawa jeśli chodzi o samoakceptację.
Każdemu w życiu zdarzają się
problemy czy nieszczęście. W takim przypadku czasem zadajemy sobie negatywne
pytania, które nas dołują, na które z automatu nasz mózg odpowiada tak:
Dlaczego mnie to spotyka? Bo nie
zasługujesz na nic lepszego. / Bo jesteś idiotą itd.
Dlaczego nic mi nie wychodzi? Bo
jesteś niedorajdą.
Zamiast skupiać się na problemie, powinniśmy skupić się na rozwiązaniu.
Zadajmy sobie pozytywne pytania:
Co mogę zrobić by rozwiązać ten problem?
Kto mi może pomóc w tej sytuacji?
Kto miał już taki problem i sobie z nim poradził?
Jeśli zdarza nam się coś złego
warto włączyć myślenie typu: Co nie zabije to wzmocni
Może to dzieje się po coś – może to ma ukształtować mój charakter, może
mam sobie udowodnić, że poradzę sobie z tym problemem, może mój związek rozpadł
się po to bym spotkał kogoś lepszego, może wylali mnie z pracy i to będzie
szansą na znalezienie takiej, którą będę naprawdę lubić, może problemy są po to
by doceniać życie, może choroba jest po to by ją pokonać i uświadomić mi jak
kruche i cenne jest życie.
Swieta prawda..bardzo ważne jest by akceptować samego siebie..wtedy wszystko staje sie łatwiejsze o dużo prostsze. Tylko ze czasem trudno wziac sie w garść i cos zrobić..dojrzewam do tego by to popchnąć w tym dobrym kierunku..by w końcu pomyśleć o sobie ale jak na razie ciężko mi to idzie...
OdpowiedzUsuńA z czym masz kłopot? Jeśli np: z mobilizacją do uprawiania sportu, to polecam umawianie się z koleżanką, zwłaszcza taką, która ma trochę samodyscypliny. Dzięki temu, że biegamy razem, to zmobilizowałyśmy się do biegania nawet przy -13 stopniach. Jeśli chodzi o dbanie o wygląd, to mi bardzo pomaga jak położę się spać wcześniej (inaczej często mi się nie chce), ale wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić. Trzymaj się ciepło
UsuńU mnie na blogu ostatnio pisałam notkę motywacyjną, z krótkimi zdaniami, które warto zapamiętać, by zmienić swoje życie. Zajrzyj, jeśli masz ochotę ;)
OdpowiedzUsuńChętnie. Linka poproszę :-)
Usuń