Ten namiot chyba już pojawił się w jakimś wpisie, ale, jako że nadchodzi dzień dziecka, warto o nim przypomnieć. Nasz namiot jest bardzo duży i gdy teściowa go przyniosła byłam załamana - rozłożony zajmował prawie cały pokój. Szybko jednak doceniłam jego zalety. Namiot był w pakiecie z kulkami, więc było buszowanie w kulkach, wyrzucanie ich z namiotu i zbieranie na czas (namiot był statkiem, a kulki pasażerami, którzy wypadli za burtę), rzucanie kulkami do miski, deszcz z kulek (wyrzucanie ich z miski na głowę), segregowanie wg kolorów, liczenie. Fajnie sprawdził się też teraz kiedy jest roczny brat, bo mogli bawić się wspólnie. Stałym elementem zabawy było przykrywanie dachu kocem i straszenie delikwentów w środku, że oto niedźwiedź chodzi naokoło - uwaga to nie zabawa dla ludzi o wyostrzonym słuchu ;-)
Oprócz tego namiot funkcjonował jako domek - jak widać na zdjęciach zabawa była przednia. Zdarzyło nam się też zrobić makietę jeziora, która udawała widok z okna:
http://blogodzieciach.blogspot.com/2012/11/makieta-jezioro-i-plaza.html
Fajna sprawa dla dzieci, ale ta wielkość
OdpowiedzUsuń