Bardzo podobały mi się minimalistyczne króliczki w stylu Mailega, ale nie bardzo podobała mi się ich cena. Uznałam, że jeden wieczór z igłą i nitką mi nie zaszkodzi. W tej chwili w naszym domu mieszkają już cztery króliki - wiadomo jak króliki się mnożą ;-) Wszystkie ich ubranka powstały z nie nadających się do użytku dziecięcych ubrań, zafarbowanych ściereczek do naczyń itp. Czasem wystarczy obciąć rękaw zniszczonej bluzki, doszyć koronkę na dole, ramiączka u góry i suknia gotowa. Jak nie zapomnę, to wrzucę foty kolejnych króliczków w takich właśnie prostych sukniach. Jak ktoś ma w domu starsze dziecko, to może spróbować uszyć takiego króliczka wspólnie.
Uwielbiam takie maskotki!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post:
http://alanja.blogspot.com/2015/04/burgundy-i-karmele.html