Pewnego dnia Miśka wróciła ze spaceru z babcią niosąc prześliczny listek. Ususzony listek stał się zakładką do książki ("W Paryżu dzieci nie grymaszą" - może kiedyś o niej napomknę), ale chyba z racji intensywnego użytkowania książki ;-) listek się złamał. Nie mogłam go odżałować, więc przerobiłyśmy go z Miśką na zawieszkę do prezentu/ zakładkę. Ostatnio uruchomiłyśmy produkcję takowych zawieszek, ale to za jakiś czas, bo są raczej w zimowym klimacie.
p.s. Gwizdnęłam sąsiadowi jeszcze kilka takich listków (sąsiedzie wybacz!), więc może coś jeszcze wyczarujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz