Zdecydowałam się założyć tego bloga ponieważ skończył mi się limit zdjęć na poprzednim blogu (www.blogodzieciach.blogspot.com na którego również serdecznie zapraszam), a nie mam zamiaru płacić za zwiększenie limitu zwłaszcza, że bloga prowadzę "charytatywnie".
W tym roku ustanowiliśmy niewielki limit kwotowy jeśli chodzi o prezenty. Z tego co miałam w domu zrobiłam takie zestawy. Mus jabłkowy własnej roboty, ciasteczka korzenne z przepisem na deser z użyciem musu, zakładki do książek, wyszywane woreczki na lawendę. Do tego dołączę pierniczki własnej roboty. Jeśli nie macie pomysłu jak ma wyglądać np: zakładka do książek przeszukajcie obrazy Google np: dla hasła "printables". Po znalezieniu obrazu, który mi się podobał przerobiłam go w programie Paint i wydrukowałam zakładkę podwójnie. W środek wkleiłam przyciętą na wymiar tekturkę. No dobra, tak na prawdę klejeniem zajmowała się córka.
Lubię takie prezenty. Są takie od serca.
OdpowiedzUsuńPiękne prezenty! zazdroszczę talentu...ja mam dwie lewe ręce niestety... jedynie języki obce jakoś mi idą :)
OdpowiedzUsuńWiększość z części składowych tego prezentu nie wymaga specjalnego talentu. Jedynie może wyszywanie wymaga trochę nawet nie talentu a cierpliwości. Ja wielkiego talentu do nitki i igły też nie mam - w szkole zdarzyło mi się przyszyć do fotela coś, co akurat wyszywałam na prace ręczne. Na szczęście mama się nade mną zlitowała. Kazała mi iść spać, a sama wszystko nocą spruła i wyszyła na nowo. Mamy są jednak niezastąpione. Może warto jednak spróbować wyszywania (radzę zacząć od małych rzeczy typu np: woreczek). A talent do języków to nie byle co - znam się na tym :-)
OdpowiedzUsuń